Self Reg

Zasada Paracelsusa mówi, że wszystko może być trucizną lub nią nie być, zależy to od dawki. Np. za dużo jedzenia to otyłość, ale jego niedobór to głód, za dużo ruchu nam szkodzi, ale jego niedobór lub brak również może być niebezpieczny. Nawet za dużo vit. D3 może być trucizną, ale gdy jej brakuje, to dzieci mają krzywicę. Zasada ta dotyczy wielu aspektów naszego życia. Jeszcze niedawno marzyliśmy, by spędzać ze sobą więcej czasu. Trzeba uważać na marzenia, bo mogą się spełnić…

Przebywamy ze sobą wiele godzin i okazuje się, że to nie takie proste.

Już nie dostaję pytań od rodziców, jakie ćwiczenia dzieci MUSZĄ robić. Odpisywałam, że teraz nie muszą a mogą, jeśli sytuacja temu sprzyja, jeśli sprawia to przyjemność dziecku i rodzicowi. Tak, rodzicowi, bo zmęczony, zirytowany i zestresowany rodzic jest „wzorem”, który naśladuje dziecko. Dzieci nas nie słuchają ale nas obserwują. Może nie zawsze rozumieją, dlaczego mama jest zdenerwowana, ale widzą i czują to.

Teraz dostaję informacje w stylu, kiedy to się skończy, nie mam już siły. Mamy czuja się przemęczone i do tego mają wyrzuty sumienia, że krzyczą na swoje dzieci. Co zrobić w tej sytuacji? Na co mamy wpływ? Jak sobie poradzić ze stresem?

Po pierwsze musimy uświadomić sobie stan naszego pobudzenia. Czy może nie mamy już siły i popadamy w apatię czy odwrotnie, jesteśmy za bardzo pobudzeni. A może tak bardzo, że funkcjonujemy w trybie „walcz albo uciekaj”? Stajemy się wtedy niecierpliwi, mniej empatyczni a nawet agresywni. Hormony stresu nie pozwalają nam na łączność z korą przedczołową, odpowiedzialną m. in za logiczne myślenie i wyciąganie wniosków. Ale skąd ten stres? Przecież nie chodzimy (w większości) do pracy, mamy czas, więc dlaczego? Wg nurtu Self –Reg (samoregulacja) istnieje pięć obszarów stresu

  • Biologiczny, np. niedobór ruchu!, zbyt dużo lub zbyt mało bodźców, niewłaściwe odżywianie, choroba
  • Emocji, np. nowe, silne i przykre emocje
  • Poznawczy, np. za dużo informacji!, zbyt abstrakcyjne i niezrozumiałe
  • Społeczny, np. niezrozumiałe sytuacje, konflikty interpersonalne, bycie świadkiem lub ofiarą przemocy
  • Prospołeczny, np. konieczność rezygnacji z własnych potrzeb (kontakty społeczne!), silne emocje innych, poczucie niesprawiedliwości.

Gdy już zauważymy, że jesteśmy w stresie (a nie, że jesteśmy złą matką) istnieje szansa, że zredukujemy stres, najlepiej przez ruch. W obecnej sytuacji mogą nam pomóc… gumowe piłki do ściskania (ewentualnie lepienie pierogów), które pozwolą nam spalić hormony stresu. Możemy też, wspólnie z innymi domownikami wyznaczyć „wycieraczkę złości”, na której każdy może potupać. Dopiero potem ulgę przyniesie nam ciepła kąpiel lub posiedzenie w ciszy (chociaż chwilkę) w pustym pokoju. Bardzo ważny jest przy tym komunikat dawany dziecku: „jestem zdenerwowana, więc ściskam piłkę, bo to pomoże mi się uspokoić”. Jest szansa, że dziecko za którymś razem zrobi tak samo.

Kolejna ważną sprawą jest uzupełnianie zasobów energii przez sen (poobiednia drzemka) oraz odżywcze jedzenie. Nie pełne chemii gotowce, nie podjadane przez cały dzień słodycze ale przygotowane w domu (może wspólnie?) pyszne, dające energię na radzenie sobie ze stresem posiłki.

Najpierw zadbajmy o siebie, dopiero potem będziemy mieć siły, by pomóc dzieciom nauczyć się funkcjonować w czasie izolacji.

Co zrobisz dziś, by nie dać się stresowi? Zrób cokolwiek, działaj! Nie daj się!

Krystyna Jacków-Sowa

Ręka zdjęcie utworzone przez nikitabuida - pl.freepik.com
Self Reg
Tagi: